Here you will find the location of Park Linowy Orla Perc on a map. To see how it currently looks like outside, below are some pictures of the area from online web cameras. You can also find the distance to the main cities in the region and to cities in the rest of Poland. All places in the world called "Park Linowy Orla Perc". World Cities Trasa: Murowaniec-Świnicka Przełęcz- Świnica- Zawrat- Krzyżne- Murowaniec . Czas przejścia 11h 15 minut. Orla Perć. Commons – repozytorium wolnych multimediów (Przekierowano z Orla Perc) Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania. Polski: Orla Perć - taqsamha hija ħolma ta 'kull turist tal-muntanji. Din hija waħda mir-rotot turistiċi l-aktar magħrufa fin-naħa Pollakka tat-Tatras. Отель расположен в городе Мурзасихле в Малопольском воеводстве. К услугам гостей отеля типа «постель и завтрак» Orla Perc бесплатная частная парковка. Pensjonat Orla Perc: Don't misss it - See 65 traveler reviews, 34 candid photos, and great deals for Pensjonat Orla Perc at Tripadvisor. . Wchodzić na Orlą każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej… Ale czy o to chodzi? I czy rzeczywiście każdy może? Spójrz, na czym polega wyzwanie Orlej Perci i jak się nań przygotować! Sezon w pełni, a w Tatrach tłumy. Również w Wysokich. Ambicja mas: Orla Perć. I pojawiające się z tej okazji co roku dyskusje: czy na Orlej Perci powinna zostać poprowadzona pierwsza w Polsce via ferrata?Według niektórych obecny system ułatwień dla turystów (łańcuchy, klamry, drabinki itp.) jest niedostateczny i nie gwarantuje bezpieczeństwa. Poprowadzenie stalowej linki, do której można wpiąć lonżę i samodzielnie się asekurować, mogło by zminimalizować problem wypadków na tym jednak przeciwnicy via ferraty na Orlej Perci, sugerujący, że takie uproszczenie sprowadzi na szlak jeszcze większe masy niedoświadczonych i nieprzygotowanych na Orlej Perci – bezpieczeństwo w górachZdaniem specjalistów z TOPR oraz TPN, na Orlą Perć należy wyruszać z kaskiem, uprzężą i lonżą, z tych ostatnich zaś korzystać tak jak na via ferratach.Wytyczne takie budzą dość żywe reakcje, nie zawsze przychylne. Dla niektórych rozwiązaniem tego problemu byłoby właśnie poprowadzenie prawdziwej via ferraty, gdzie zestaw samoasekuracyjny będzie miał możliwość pełnego wykazania via ferratąWładze parku odbijają piłeczkę twierdząc, iż chcą uniknąć tak dużej ingerencji w krajobraz szlaku. Przede wszystkim jednak chcieliby stawiać na zdrowy rozsądek turystów i korzystanie z dostępnych środków bezpieczeństwa, z których to – jak pokazuje doświadczenie – niektórzy turyści i tak nie na pewno dasz sobie radę na najtrudniejszym szlaku polskich Tatr?W internecie znajdziesz dziś wszystko! Obejrzyj więc kilka nagrań i relacji z przejścia szlaku, przeczytaj i skonfrontuj kilka wpisów blogowych, postaw siebie w podobnych sytuacjach… Przeanalizuj swoje aktualne możliwości fizyczne. Na koniec – weź pod uwagę, że góry jeszcze postoją na swoim miejscu – cierpliwie poczekają, aż zdobędziesz odpowiednie doświadczenie!Widok z Orlej PerciCo zabrać na Orlą PerćNie zraża Cię nic! Zamierzasz przejść ten szlak, ale chcesz zminimalizować ryzyko i zapewnić sobie możliwie największy komfort. Przeanalizuj więc razem z nami optymalne wyposażenie na Orlą Perć:Zestaw asekuracyjny: uprząż i lonżaZestaw zalecany przez pracowników TOPR oraz TPN. Wpinając się w łańcuchy i klamry zabezpieczasz się przed upadkiem. Nie wszędzie jednak będzie możliwość wpięcia – w takich sytuacjach musisz polegać na własnych umiejętnościach. Często istotny jest sam komfort psychiczny oferowany przez zestaw asekuracyjny. Korzystanie z lonży na łańcuchach nie należy do najwygodniejszych, przez co tempo marszu będzie z absorberem energiiPamiętajmy przy tym, że niewłaściwie użyty sprzęt może zawieść. Najlepsze zabezpieczenia nie zastąpią myślenia i uprzedniego przygotowania! Warto przeczytać ten artykuł, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat sprzętu do asekuracji na via – podstawa bezpieczeństwa w wysokich górachNie chodzi tu tylko o ochronę w razie upadku. Na Orlej Perci nietrudno o luźne kamienie, które mogą na nas po prostu spaść. Im więcej osób na szlaku, tym ryzyko jest większe. Wygodny i lekki kask wspinaczkowy w niczym nie przeszkadza, a w sytuacji zagrożenia może okazać się kluczowy!Kask to zabezpieczenie przed urazami od upadków lub spadających kamieniButy na Orlą PerćDobre buty w góry… W wielkim skrócie: jest to wybór między bezpieczeństwem wysokich butów górskich a lekkością i precyzją niskich butów podejściowych. Warto poczytać na ten temat więcej w naszym artykule pt. „Wycieczka w góry – buty niskie czy wysokie?”Wysokie buty górskie czy niskie podejściowe? Zdecyduj, które odpowiadają Ci bardziejApteczka – na wszelki przypadek i wypadekNie namawiamy do czarnowidztwa! Apteczka turystyczna to tak naprawdę podstawowe wyposażenie na każdym trekkingu. Po prostu na szlak nieco bardziej wymagający, jakim jest Orla Perć, warto mieć przy sobie coś więcej niż tabletki przeciwbólowe. Folia NRC, zestaw opatrunków – to nie waży wiele, ale w sytuacji zagrożenia jest im osobny punkt, ponieważ z pewnością je docenisz nie tylko podczas asekuracji za pomocą łańcuchów. Często będzie trzeba oprzeć się o kamień i podciągnąć na skale. Stopy masz zabezpieczone butami, ochroń więc także ręce 🙂Rękawica z oddychającego materiału ze wzmocnieniami w newralgicznych miejscach…I rzeczy oczywiste, potrzebne w każdych górach!Odpowiednie ubranie na każdą pogodową ewentualnośćPowtarza się jak mantrę, że w góry należy się “odpowiednio” ubrać. Nie bagatelizujmy tego zwłaszcza w przypadku gór wysokich. Wakacyjna pogoda może wyglądać nieco inaczej na Orlej Perci. Bezwzględnie miej więc w plecaku nieprzemakalną kurtkę, długie spodnie i coś cieplejszego. W razie załamania pogody odwrót nie nastąpi tak szybko, jakbyśmy tego chcieli, trzeba więc dostosować się do każdych warunków!Kontakt – wzrokowy i nie tylkoCzołówka ze sprawnymi bateriami i naładowany telefon to dwie rzeczy, bez których nie powinniśmy wyruszać na żaden szlak. Dla pełnego kompletu informacji upewnij się, że masz w telefonie zapisany numer alarmowy TOPR (985, +48 601 100 300).Czołówka to podstawowe wyposażenie w terenieWiedza, doświadczenie i zimna krew…czyli wyposażenie, którego nie nabędziesz w żadnym sklepie czy wypożyczalni. Dla bezpiecznego przejścia tego typu trasy niezbędna jest znajomość swojego ciała, jego ograniczeń i możliwości, reakcji na bodźce takie jak stres, zmęczenie, ekspozycja…Wszystko to umożliwi Ci podjęcie odpowiednich, racjonalnych decyzji podczas kogo Orla Perć?Obawiamy się, że dyskusja, czy Orla Perć powinna być szlakiem otwartym dla każdego turysty (wyposażonym w via ferratę), czy też zarezerwowana dla tych bardziej doświadczonych, nie doczeka się rozstrzygnięcia. Zresztą – nawet gdyby zapadła decyzja o poprowadzeniu via ferraty na Orlej, do realizacji takiego przedsięwzięcia minęłoby nieco czasu. Wymagające ukształtowanie terenu na Orlej PerciTrzeba więc samemu podejmować decyzje, w jakim stylu zdobywać Orlą Perć. Znaleźć konsensus między filmami instruktażowymi TOPR, zachęcającymi do wynajęcia przewodnika, a szumnymi nagraniami na YouTube w stylu “Orla Perć w jeden dzień bez łańcuchów na żywca”.Sprzęt asekuracyjny nie zastąpi nam wiedzy, doświadczenia oraz przygotowania fizycznego, ale może uchronić od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Nawet jeśli góry nam niestraszne i jesteśmy pewni swych umiejętności, pamiętajmy, że nie będziemy tam sami. Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje także na górskim szlaku – nie można mieć pewności, że czyjaś nierozwaga nie zaszkodzi właśnie więc nie stronić od podstawowych zasad i środków bezpieczeństwa, by móc w pełni cieszyć się radością i swobodą wysokogórskiej przygody!Autor: Iwona StyperekMasz uwagi? A może chcesz coś dodać? Podziel się z nami swoją opinią! Orla Perć to najtrudniejszy znakowany szlak w Tatrach. Pomysł budowy wyszedł od znanego poety i taternika Franciszka Henryka Nowickiego. Ostatecznie szlak został wytyczony przez księdza Gadowskiego w latach 1903-06. W dużej części został poprowadzony granią, choć w wielu miejscach, zwłaszcza tych trudniejszych ścieżka omija grań. Dzisiaj Orla Perć zaczyna się na Zawracie a kończy na Przełęczy Krzyżne. Dalszy fragment prowadzący przez Wołoszyn do Polany pod Wołoszynem został zamknięty w 1932 r przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie ze względu na ochronę przyrody. Obecnie jest tam ścisły rezerwat. Od 3 lipca 2007 na odcinku Zawrat - Kozi Wierch szlak jest jednokierunkowy i odcinek ten można pokonywać tylko idąc od Zawratu w kierunku Koziego Wierchu. Szlak jest momentami trudny, w wielu miejscach eksponowany. I choć zamontowano na nim sztuczne ułatwienia w postaci drabinek i łańcuchów polecany jest dla turystów już doświadczonych, umiejących sobie radzić w terenie skalnym i niewrażliwych na przepaście. W przypadku opadów i mokrej skały, a także gdy zalega na szlaku śnieg trudności mogą tam znacznie wzrosnąć. Poślizgnięcia na płatach śniegu i mokrych skałach to najczęstsza przyczyna wypadków w rejonie Orlej Perci. Warto zabrać ze sobą na szlak większą ilość wody, zwłaszcza w upalne dni. Także rękawiczki (np. takiej jak na siłownie - skórzane, bez palców) bo będzie się tam miało często kontakt z łańcuchami. Oraz oczywiście dobre buty z podeszwą, która nie ślizga się na skałach. I raczej nie polecam przechodzenia Orlej z dużymi, ciężkimi plecakami. Jeśli ktoś chciałby zobaczyć jak ten szlak wygląda z bliska, ale wolałby zacząć od czegoś łatwiejszego to najlepiej wybrać wycieczkę na same Granaty. Nie ma tam wielu trudniejszych fragmentów, a można już trochę poczuć klimat tego szlaku. Łatwość tego odcinka jednak nie zwalnia od ostrożności. Na Granatach dochodziło również do wypadków, np. na wskutek pobłądzeń przy złej pogodzie. Jeśli natomiast ktoś chciałby trochę trudniejszy i dłuższy odcinek to możne wejść na Kozi Wierch od Doliny Pięciu Stawów i dalej przejść aż do Skrajnego Granatu. To są jednak najłatwiejsze fragmenty. Pozostałe są znacznie trudniejsze i stwarzają więcej niebezpieczeństw. Całą Orlą Perć da się latem pokonać w jeden dzień. Jest to jednak długa i męcząca trasa. I warto to robić na jeden raz tylko przy pewnej, dobrej pogodzie. Można to zrobić na kilka sposobów: - wyruszyć z Kuźnic bardzo wcześnie rano i potem z Krzyżnego zejść z powrotem do Murowańca i Kuźnic, albo przez Dolinę Roztoki do Palenicy Białczańskiej - ułatwić sobie drogę korzystając z kolejki na Kasprowy Wierch i dalej przez Świnicę do Zawratu - śpiąc w schronisku Murowaniec i wtedy zaoszczędza się czas na dojście z Zakopanego - śpiąc w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich Śpiąc w Murowańcu ma się więcej możliwości zejścia do schroniska w przypadku załamania pogody, bo do wyboru jest Kozia Przełęcz, Żleb Kulczyńskiego, Zadni Granat i Skrajny Granat. Śpiąc w Piątce w stronę schroniska można zejść tylko z Koziej Przełęczy i Koziego Wierchu. Jednak wejście na Zawrat i zejście z Krzyżnego po przejściu całej Orlej Perci jest od strony Piątki krótsze niż z Murowańca. Najlepiej jednak przejście całego szlaku podzielić sobie na dwa dni. Wtedy spokojnie można to zrobić nocując w Zakopanem. Można to sobie podzielić na odcinki Zawrat - Skrajny Granat i Skrajny - Krzyżne. Odcinek pierwszy, Zawrat - Skrajny Granat Ruszam z Kuźnic około 7 rano. Następnie przez Boczań do Murowańca i dalej w stronę Zawratu. Pogoda jest słoneczna a ludzi na szlaku jeszcze niewielu. Czyli idealne warunki na zrobienie Orlej Perci. Omijam Czarny Staw Gąsienicowy i ruszam w stronę Zmarzłego Stawu i następnie w górę na Zawrat. Przy łańcuchach pod Zawratem spotykam już kilku turystów. Trudności tego miejsca są jednak małe w porównaniu z tym co mnie czeka na Orlej Perci. Niemniej jednak trzeba tu zawsze uważać bo w rejonie Zawratu zdarza się najwięcej wypadków. Po chłodnym cieniu Zawratowego Żlebu na przełęczy znowu. słońce. Na Zawracie jest juz trochę ludzi. Panorama z Zawratu piękna choć jak to zwykle latem przykryta lekką mgiełką. Chwila odpoczynku i ruszam granią w stronę Małego Koziego Wierchu. Trudności na razie nie ma wielu, choć są już pierwsze łańcuchy, więc po chwili wchodzę na szczyt. Widok ładny, więc zatrzymuje się i po zrobieniu kilku zdjęć ruszam dalej. Teraz zejście na Zmarzłą Przełączkę Wyżnią. Zejście jest ubezpieczone łańcuchami. W dole Żydowski Żleb czyli Honoratka. Miejsce to jest dość niebezpieczne. Zwłaszcza kiedy leży śnieg lub jest ślisko. Większy krok i jestem już po drugiej stronie przełęczy. Teraz schodzę w dół po dość wąskich półeczkach skalnych idąc wzdłuż północnej ściany Zmarzłych Czub (czyli trawersując). Wszystko ubezpieczone łańcuchami. Potem już jest łatwiej. Wchodzę znowu na grań i po skalnych płytach przy pomocy łańcuchów schodzę na Zmarzłą Przełęcz. Trzeba tu uważać gdy płyty są śliskie. Zmarzła Przełęcz ma dwa siodła rozdzielone małą turniczką. Na wschodnim siodle przełęczy stoi skalny chłopek w kształcie maczugi, dobrze widoczny z dołu. Jest też dobry widok na południową ścianę Zamarłej Turni z licznymi drogami wspinaczkowymi. Z przełęczy dalej trawersuje się od północnej strony Zamarłą Turnię. Najpierw dolnym tarasem, a potem z podejściem krótką drabinką z klamer podszczytowym, górnym tarasem. Teraz pozostaje tylko zejście stalową drabinką na Kozią Przełęcz. Trudności są tylko psychiczne, zwłaszcza jak się spojrzy w dół, bo technicznych raczej żadnych. Trzeba po prostu zejść po drabince na skalną półeczkę i dalej już łatwiejszym terenem przy pomocy łańcuchów zejść na samą przełęcz. Nie jest trudno, ale trzeba uważać bo upadek z drabinki może skończyć się sporym lotem. Kozia Przełęcz jest wąska i nie ma na niej miejsca na odpoczynek więc idę od razu dalej. W tym miejscu, a w zasadzie trochę dalej, czerwony szlak krzyżuje się z żółtym, powadzącym od Koziej Dolinki przez Pustą Dolinkę do Doliny 5 Stawów. Za przełęczą jest od razu dość trudne miejsce. Kilkumetrowy trawers (czyli poziome przejście) po dość wąskiej skalnej półce. Jest ubezpieczony łańcuchem. Trzeba tam uważać zwłaszcza gdy jest ślisko. Ekspozycja jest spora, bo w dole Dolinka Pusta. Tutaj się szlak trochę obniża i doprowadza do rozwidlenia. Żółty szlak prowadzi w dół, do Dolinki Pustej. Ja skręcam w lewo i ruszam dalej Orlą Percią. Odcinek wprowadzający na Kozie Czuby nie jest bardzo trudny. Z początku jest fragment gdzie wchodzi się przy pomocy łańcuchów i drabinki z klamer po skalnej ściance. Potem jest łatwy odcinek z którego dobrze widać południową ścianę Zamarłej Turni oraz drabinkę prowadzącą na Kozią Przełęcz. Dalej szlak jest poprowadzony po północnej stronie i przy pomocy łańcuchów wprowadza na grań Kozich Czub. Kawałek granią i wchodzę na główny wierzchołek Kozich Czub. Tutaj chwila przerwy a potem jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc czyli zejście na Kozią Przełęcz Wyżnią. Widać zachodnią stronę Koziego Wierchu i pionową "rynnę" po której poprowadzony jest szlak. Zejście na przełęcz jest ubezpieczone łańcuchami i mocno eksponowane. Trzeba bardzo uważać, zwłaszcza pod koniec, gdzie jest krótkie poziome przejście z łańcuchem, ale jest mało miejsca na postawienie stopy. Sama przełęcz jest bardzo wąska. A za nią zaczyna się w miarę łatwe wejście na Kozi Wierch. Najpierw kawałek po skosie, a później już prosto w górę. Całość jest ubezpieczona łańcuchami, ale wygodnych chwytów i stopni jest dużo więc wchodzi się bardzo przyjemnie i bez większych problemów. Na Kozim Wierchu (wysokość 2291 m npm) robie sobie małą przerwę. Warto, bo to jedno z lepszych miejsc widokowych, a także najwyższy szczyt znajdujący się w całości na terenie Polski. Dalej fragment Orlej Perci jest zwykłą, łatwą ścieżką i prowadzi południowymi zboczami Koziego Wierchu. Przez chwilę czerwony szlak idzie razem z czarnym, prowadzącym z Koziego Wierchu do Doliny Pięciu Stawów. Idąc dalej Orlą Percią zbliżam się znowu do grani i przed Przełączką pod Buczynową Dolinką przechodzę znowu na stronę północną. Przed przełęczą jest krótki fragment przejścia po skalnej płycie, gdzie trzeba uważać aby się nie poślizgnąć i potem już zejście w Żleb Kulczyńskiego. Zejście żlebem nie jest zbyt przyjemne bo bardzo tam krucho i trzeba uważać, aby nie zrzucać kamieni i aby samemu nie dostać kamieniem. Po jakiś 80 m zejścia czerwony szlak odbija w prawo pod kominek prowadzący do szczerbiny przy Czarnym Mniszku. Dalej w dół Żlebem Kulczyńskiego prowadzi czarny szlak dojściowy od strony Koziej Dolinki. Wejście kominkiem nie sprawia mi żadnego problemu. Kominek ma z 20 m wysokości i wejście jest tam ubezpieczone łańcuchami. Ale skały są tam tak ładnie urzeźbione, że w zasadzie można nim wejść prawie jak po schodach. Kominek jest jednym z najfajniejszych miejsc wspinaczkowych na całym szlaku. Zwłaszcza gdy się go przechodzi przy pomocy samej skały. Dalej ścieżka jest już łatwa i prowadzi zachodnimi stokami Czarnych Ścian. Po pokonaniu kominka ruszam dalej w stronę Zadniego Granatu. Przed szczytem z lewej strony dochodzi jeszcze zielony szlak od strony Koziej Dolinki. Po zejściu z Zadniego jest jeden mały lekko eksponowany fragment od strony Buczynowej Dolinki. Trzeba zejść trochę w dół, przejść kawałek poniżej grani wąską ścieżką, by potem wejść po skałach na Pośrednią Sieczkową Przełączkę. I dalej już szeroką ścieżką wzdłuż grani na Pośredni Granat. Dalej przy zejściu na Skrajną Sieczkową Przełączkę jest troszeczkę trudniej. Trzeba zejść po skalach używając rąk, a szlak w tym miejscu się trochę obsypuje. Poniżej przełęczy znajduje się opadający w stronę Stawu Gąsienicowego Żleb Drége'a. W swojej górnej części trawiasty i łatwy. A w dolnej zaś podcięty urwiskiem. Po zejściu na przełęcz musze zrobić jeszcze "krok nad szczeliną". Nie jest to trudne miejsce. Trudności tak jak w przypadku drabinki raczej psychiczne. Wystarczy zrobić duży krok. Można przytrzymać się łańcucha, który jest zamocowany nad szczeliną. Sama szczelina nie jest też głęboka i zwęża się ku dołowi. To miejsce można także ominąć dołem od strony Żlebu Drége'a czyli od strony Czarnego Stawu Gąsienicowego. Ten fragment szlaku znajduje się po zachodniej stronie grani. Znajdują się tu jedyne w tym rejonie ułatwienia w postaci łańcucha nad szczeliną i zamontowanej kawałek wcześniej klamry, ułatwiającej przejście przez skały znajdujące się poniżej grani. Pozostały odcinek szlaku na Skrajny Granat jest już łatwy i prowadzi skalną, obsypującą się ścieżką. Ze Skrajnego Granatu otwiera się widok na trzy doliny: Gąsienicową, Pańszczycy i Pięciu Stawów Polskich, a także na znajdującą się poniżej Buczynową Dolinkę. W oddali można także zobaczyć Tatry Bielskie, Lodowy Szczyt, Gierlach czy Rysy. Jest to jedno z ciekawszych miejsc widokowych. Pierwszy fragment Orlej Perci kończę na Skrajnym Granacie. Schodzę więc żółtym szlakiem do Stawu Gąsienicowego i dalej już niebieskim do samych Kuźnic. Odcinek drugi, Skrajny Granat - Przełęcz Krzyżne Początek wycieczki w Kuźnicach. Następnie niebieskim szlakiem przez Boczań dochodzę do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Tutaj skręcam na żółty szlak prowadzący na Skrajny Granat. Ścieżka jest łatwa, ale podejście mozolne. Trzeba zwrócić uwagą gdy się wyjdzie z kosówki i po jakimś czasie dojdzie do dużego żlebu spadającego spod Pańszczyckiej Przełęczy, aby nie zgubić szlaku i iść skałami po lewej stronie zamiast skalnym rumowiskiem prosto w górę. Kawałek wyżej trzeba uważać gdy wchodzi się ze żlebu w skały, ponieważ jest tam zwykle ślisko. Ale ten fragment jest ubezpieczony łańcuchem. Dalej na sam szczyt prowadzi już nietrudna, dość mocno obsypująca się ścieżka. Na Skrajnym Granacie chwila przerwy i ruszam w stronę Krzyżnego. Od razu za Skrajnym zaczyna się zejście w dół po ubezpieczonych łańcuchami skałach. Schodzi się w stronę Buczynowej Dolinki. W końcowym odcinku zejścia jest taki krótki poziomy fragment gdzie trzeba uważać i przejść stając na stalowej klamrze. Następnie jest łatwiejszy fragment ścieżki, którym przechodzę na północną stronę grani by przy pomocy łańcuchów zejść po mocno obsypujących się skałach na Granacką Przełęcz. Szlak znowu przewija się na północną stronę. Te wszystkie północne fragmenty Orlej Perci są zacienione i przeważnie mokre i śliskie. Trzeba tu uważać, zwłaszcza gdy leży śnieg lub gdy jest mokro. Ten fragment za Granacką Przełęczą przypomina trochę Honoratkę. Z przełęczy schodzę trochę w dół, wzdłuż żlebu po skalnych półeczkach na północnej ścianie Wielkiej Orlej Turniczki. Cały czas przejście jest ubezpieczone łańcuchami. Następnie jest krótki poziomy fragment i dalej przy pomocy drabinki i łańcuchów wychodzę na Orlą Przełączkę Niżnią. Następnie krótki, łatwy fragment po południowej stronie Orlej Baszty i zejście takim skośnym kominem na trawiastą Pościel Jasińskiego. Zejście kominem jest ubezpieczone łańcuchami i jest tam dość dobrze urzeźbiona skała więc nie sprawia wielu problemów. Przede mną następne niebezpieczne miejsce - północny trawers Buczynowych Czub. Znowu przechodzę na północną stronę grani. Jest więc mokro i ślisko. A dodatkowo bardzo krucho. Całość jest ubezpieczona łańcuchami. Schodzę kawałek na dół po obsypujących się skałach, a następnie w górę już po płytach skalnych, lecz miejscami dość śliskich. Po chwili znowu wychodzę na południową stronę grani. Największe trudności Orlej Perci mam już za sobą. Dalej już jest łatwiejszy odcinek aż na Przełęcz Nowickiego. Z przełęczy też łatwo, najpierw kawałek po południowej stronie, potem po północnej. Ścieżka wprowadza na Budzową Przełączkę, która oddziela Budzową Igłę od masywu Wielkiej Buczynowej Turni. Z przełączki przechodzę w poprzek południowego, trawiastego zbocza Wielkiej Buczynowej Turni. Po poziomym odcinku podchodzę kawałek w górę i po przejściu kilku małych przełączek w żeberkach opadających z Wielkiej Buczynowej Turni, schodzę w dół do żlebu spadającego z Buczynowej Przełęczy. Zejście jest ubezpieczone łańcuchami i miejscami się trochę obsypuje. Teraz kawałek po skałach żlebem w górę, następnie szlak odbija w prawo wyprowadzając ze żlebu na skalne zbocze Małej Buczynowej Turni. Całość podejścia jest ubezpieczona łańcuchami i niespecjalnie trudna. To są ostatnie łańcuchy na szlaku. Dalej jest już w większości kamienna ścieżka po południowej stronie grani. Najpierw jest trawers pod głównym wierzchołkiem Małej Buczynowej Turni. Potem kawałek przejścia granią. A następnie ścieżka schodzi w dół i przebiega poniżej Ptaka i Kopy pod Krzyżnem by po chwili wprowadzić na samą Przełęcz Krzyżne. Krzyżne to jedno z lepszych miejsc widokowych w Tatrach Polskich. W dole słychać szum Wielkiej Siklawy. A na przełęczy jest sporo miejsca więc przy dobrej pogodzie można tam sobie spędzić dłuższą chwilę. Z Krzyżnego schodzę w stronę Doliny Pańszczycy. Zejście prowadzi kamienną ścieżką. Po drodze jest do przejścia małe skalne żeberko, przy przejściu którego trzeba czasem użyć rąk. Dalej już tylko przejście koło Czerwonego Stawku, podejście na Zadni Upłaz i przejście Dubrawiskami wzdłuż zboczy Żółtej Turni w stronę Murowańca. A stamtąd przez Boczań do Kuźnic. Orla Perć to trudny szlak. Warto go więc robić przy dobrej pogodzie, kiedy skała jest sucha i chmury nie zasłaniają widoków. Szlak jest dość oblegany przez turystów co czasem powoduje zatory w trudniejszych miejscach, dlatego warto się tam wybierać wcześnie rano. Wycieczka jest trudna, ale piękna i dająca wiele satysfakcji. Trzeba tylko pamiętać, że jest tam sporo niebezpiecznych, eksponowanych miejsc gdzie trzeba szczególnie uważać. Czas wycieczek ok. 11 h i 9 duże Pytania dotyczące szlaku można zadawać na forum Opis starszej wycieczki, odcinek Kozia Przełęcz - Skrajny Granat @beerman: Tak szczerze, to raczej nie jest pytanie do mnie. Chodzę po Tatrach już wiele lat, trochę się wspinam, więc raczej żaden szlak nie uznam za trudny. Idąc wczoraj na Rysy ani razu nie dotknąłem łańcucha. Choć jak potem wracałem do Palenicy i mijałem ekipy schodzące z Rysów, to dało się usłyszeć komentarze, że "był hardkor". Więc wszystko zależy od własnego poziomu. Witam serdecznie. Wybieram sie do Polski na długi weekend i planuję powtórzenie napiękniejszej mojej 1-dniowej wyprawy w Góry, a mianowicie pokonanie całej Orlej Perci w 1 dzień. Dokładnie 10 lat temu, razem z jeszcze jednym miłośnikiem Tatr, pokonaliśmy trasę Marzę o powtórzeniu tego pięknego dnia Trasa zajęła nam 15h ale to niestety z uwagi na wyjście z Kuźnic i powrót w ten sam dzień. Pogoda była idealna, cały czas świeciło piękne słońce, chociaż przyznaję że tym razem wezmę chustę, ponieważ pod kociec dnia byliśmy na granicy udaru słonecznego. Przyznaję uczciwie że tym razem wolałbym wyjść z Murowańca i tam też noclegować w drodze powrotnej. Nie tylko ułatwi to wczesne wyjście, ale też da więcej czasu na podziwianie gór i zrobienie dobrych fotek, może nawet nakręcenie filmu dla znajomych z Anglii, aby sami zobaczyli (subiektywnej) opinii najpiękniejszy i najtrudniejszy Polski zawitać w Zakopcu w piątek wieczorem 31 Sierpnia 2012. W tym samym dniu, nad ranem, przylatuję na lotnisko w Pyrzowicach a o 15ej mam wizytę u ortodonty w Bielsku-Białej. Mam wobec tego kilka pytań: ktoś z was próbował się dostać po 16ej w piątek z B-Białej do Zakopca? Jestem weteranem jeśli chodzi o podróże autostopem i zjeździłem tak połowę Europy, ale chciałbym się upewnić że dostanę się jeszcze w piętek do Zakopanego. Autostop jako ostateczność warunków można się spodziewać na Orlej 1 Września? Innymi słowy, czy w tym terminie był ktoś z was na Orlej a jeśli tak jakie były warunki na szlaku. (ja byłem w Lipcu i było idealnie, ale to 1 Września!). jest chętny na taką trasę? Dodam że mimo utrzymywania dobrej kondycji nie zamierzam sie zbytnio śpieszyć. W okolicy mojego domku, jest płasko jak stół, więc będę cieszył oczy widokiem Tatr od świtu do samego zachodu słońca. Tak więc osoba chodząca regularnie po górach, da sobie na pewno radę. Najważniejsze to wyruszyć jak najwcześniej i ustalić stałe ale i niezbyt męczące tempo. Prowadzilem za młodu często wycieczki (głównie przyjaciółki które bały się wyruszać same) razem z moim przyjacielem i każdy kogo wzieliśmy pod opiekę doszedł do celu wyprawy. W najgorszej sytuacji (załamanie pogody plus skręcenie kostki) przyjaciel niósł wszytkie plecaki z wyprawy (5 plecaków!) a ja na barana przyjaciółkę z skręconą kostką. Tak więc bez obawy. Jeśli w trakcie coś się wydarzy zaplanowane mam trasy ewakuacyjne ( do najbliższego schroniska możliwie jak najkrótszą i najbezpieczniejszą trasą).Dla pań mogę posłużyć za tragarza, aczkolwiek na jednodniową trasę proponuję zabrać tylko niezbędne rzeczy (woda-najważniejsze się nie odwodnić, szybko przyswajalne kalorie, jakis windstoper, ewentualnie goretex w razie zmiany aury na wychłodzenie, tyle bagażu mogę spokojnie dla kogoś ponieść). Namioty, karimaty w niczym nie pomogą tylko spowolnią i utrudnią pokonywanie stromych i wąskich odcinków (zresztą wspomniałem że nocleg w Murowańcu więc graty zostają w schronisku). Odpowiednie obuwie (twarda podeszwa, jak vibram, stabilne, do stromych podejść).Reszty nie będę wybaczyć rozpisywanie się ale zdarzyło mi się w życiu prowadzić kilka wycieczek dziewczyn kompletnie nieprzygotowanych sprzętowo (głównie obuwie) i nie jest to dla mnie przyjemne kiedy patrzę jak ktoś cierpi ponieważ nie posłuchał dobrych rad przed wyjazdem. Najlepiej jak cała grupa jest dobrze przygotowana i wtedy naprawdę można miło spędzić czas i skupiać się na pięknie gór Zapraszam na wspólną wyprawę na _________________Mountain lover forever! Ostatnio edytowano Cz sie 09, 2012 2:00 am przez thegentleman, łącznie edytowano 2 razy pokaż komentarz @daymoss: Moim zdaniem Orla jest nieco przereklamowana, byłem w zeszłym roku i mimo całego entuzjazmu związanego ze zdobywaniem kolejnych trawersów pod koniec czułem się mocno rozczarowany opisami, które mnie skłoniły tam przyjechać. W ogóle była to moja pierwsza wspinaczka tego typu, w dodatku nie miałem wcześniej żadnej zaprawy- w pierwszy dzień, nieco jeszcze niewyspany po podróży pociągiem, do schroniska dotarłem w godzinach wczesnopołudniowych, więc stwierdziłem, że warto by gdzieś połazić jeszcze do wieczora- zaliczyłem Kasprowy i Świnicę. Następnego dnia od razu na Orlą, od strony Zawratu. Generalnie fajna sprawa z tymi wszystkimi klamrami i łańcuchami, zupełnie inne doświadczenie niż monotonna wędrówka na Śnieżkę. Ale jeśli ktoś nie ma lęku wysokości i jest powiedzmy przeciętnie wysportowany - spokojnie sobie ze szlakiem poradzi. Drabinka i inne elementy ekspozycyjne (tzn. wtedy gdy za plecami ubezpiecza Cię kilkadziesiąt metrów swobodnego spadu ;)) nie są na tyle skomplikowane i trudne technicznie, żeby budzić jakieś większe emocje. Ale może to ja jestem taki znieczulony ;) Tak czy inaczej polecam, bardzo przyjemny szlak na wędrówkę. udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: No ja jednak troche tego lęku mam i jest jeszcze kilka łatwiejszych rzeczy na których muszę się najpierw sprawdzić. Stopniowanie trudności wszyscy w przypadku lęków zalecają i jak na razie działa. udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: To zależy jak rozumiesz przereklamowany. "Na Orlej Perci dochodzi do największej liczby śmiertelnych wypadków. Ze statystyk TOPR wynika, że od początku powstania tego szlaku w 1906 roku, zginęło na nim już ponad 100 osób." - za Wikipedią. Trzeba pamiętać, że nie każdy jest młodym, jurnym, wysportowanym i odpornym na ekspozycje turystą. Poza tym, pewność siebie, również może zgubić. udostępnij Link pokaż komentarz @daymoss: proponuję Giewont. W tym roku pierwszy raz w górach i ten szczyt wybraliśmy jako pierwszy. Mam lęk wysokości i w momencie łańcuchów ( do góry) odmówiłam wszystkie modlitwy jakie znałam, bo strach mnie paraliżował. Trasa już przy samym szczycie trochę stroma, o wiele lepiej schodziło się z tych łańcuchów niż wchodziło. Jakoś tak pewniej. Góry świetna sprawa, wszędzie nieziemskie widoki, krystalicznie czysta woda ze źródełek... Za rok mamy w planach Czerwone Wierchy przez Kasprowy. udostępnij Link pokaż komentarz @czokoboko: Za rok mamy w planach Czerwone Wierchy przez Kasprowy. Zróbcie odwrotnie - Kuźnice -> Kalatówki -> Hala Kondratowa -> Czerwone Wierchy -> Kasprowy -> Kuźnice. Wejście na Kasprowy jest strasznie długie i monotonne - wolę nim schodzić :). udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: Sam pewnie dobrze wiesz, że wypadki mogą się zdarzać w najmniej spodziewanych momentach. Taktując coś mniej poważnie narażasz się na brak odpowiedniej koncentracji. udostępnij Link pokaż komentarz Moim zdaniem Orla jest nieco przereklamowana [...] W ogóle była to moja pierwsza wspinaczka tego typu, w dodatku nie miałem wcześniej żadnej zaprawy- [...] Ale jeśli ktoś nie ma lęku wysokości i jest powiedzmy przeciętnie wysportowany - spokojnie sobie ze szlakiem poradzi. @agmar50: Przecież to jest szlak turystyczny otwarty dla każdego. Nie jest prosty nie jest też ciężki. Nieco inaczej sprawa ma się w zimie, wtedy też nie jest hardcorem ale bywa po prostu niebezpieczny. To jest szlak a nie ścieżka taternicka. Chcesz to wybierz się z taternikami na ścieżki taternickie. Nie będę robił reklamy więc jak jesteś zainteresowany mogę podać kontakt do znajomego via priv. udostępnij Link pokaż komentarz @czokoboko: No i jak by was przypadkiem naszło pójść trochę dalej to odradzałbym zejście z Małołączniaka - trochę łańcuchów i zejście po stromym sypkim piargu. udostępnij Link pokaż komentarz @daymoss: Ja podobnie. Weszłam na Świnicę od Zawratu, Szpiglasowy Wierch, w tym roku plan na Rysy w końcu. Ale Orla chyba poczeka, mam wymówkę - jadę z mniej doświadczonym. :P udostępnij Link pokaż komentarz @malytrol: Farmazon kolego, większość wypadków to niestety wynik złego obuwia - uraz stawu skokowego i wszelkiego rodzaju poślizgnięcia (odpowiednie obuwie ma zwiększoną przyczepność, trzyma się nieźle nawet na mokrej skale). Ale zgadzam się że znaczna część wypadków to właśnie przez złą pogodę. udostępnij Link pokaż komentarz @daymoss: w statystki się nie wczytywałem, ale skoro tak mówisz. Słowem kluczem jest- zwiększona przyczepność, nawet w dobrych butach jak się chodzić nie umie można sobie krzywdę zrobić. udostępnij Link pokaż komentarz @czokoboko: Jesteś jakaś odwrotna ;) zawsze mi się wydawało, że gorzej jest schodzić, bo wtedy często widzi się przepaść. W górę - ma się przed oczami głównie skałę. A propos Czerwonych Wierchów - szlak z Ciemniaka do Kościeliskiej też jest długi, łagodny i monotonny :P polecam natomiast podejście Długa Polana - Kopa Kondracka, jeśli lubisz mieć długo płasko i porządnie się dobić na koniec. udostępnij Link pokaż komentarz @daymoss: Podejście na przełęcz to luz - od strony Pięciu Stawów łańcuchy, ale bez ekspozycji, z drugiej strony chodnik - ceprostrada. Sam szlak na szczyt też bez szału. Widoki niesamowite, jak na średni poziom trudności, to naprawdę warto tam wyleźć. udostępnij Link pokaż komentarz @Elveen: Nie zapomnij dodać że stopni nie widać i trza je macać co przy dużej ekspozycji nieźle ora psychę :) Co do Giewontu pionu jako takiego nie ma i stopnie są duże i dobrze widoczne. W przypadku większej stromizny już było by gorzej Podejście na przełęcz to luz - od strony Pięciu Stawów łańcuchy, ale bez ekspozycji, z drugiej strony chodnik - ceprostrada. Sam szlak na szczyt też bez szału. Widoki niesamowite, jak na średni poziom trudności, to naprawdę warto tam wyleźć. Muszę się tam wybrać jeszcze, dzięki. udostępnij Link pokaż komentarz przejście dalej przez Świnicę i zejście Zawratem jest też dobrą opcją (o ile starczy dnia). Pamiętam swój opad szczęki jak po długim przejściu mało zróżnicowaną granią (z poziomem chmur tuż poniżej, gdzieś ok. 1900m, stopniowo podnoszącym się) siedliśmy sobie w zerowej widoczności na Przełęczy Świnickiej. Zastanawialiśmy się, gdzie ta Świnica... i nagle z chmur wyłonił się potężny masyw - ponad 300m wysokości względnej i tak blisko, że trzeba było zadrzeć głowę ;) Potem, z wierzchołka - niezapomniany widok morza chmur przelewającego się przez grań na polską stronę. A wyszliśmy na Czerwone Wierchy (część na Ciemniak, część "skrótem" na Małołączniak) tylko "testowo", bo na dole siąpał deszcz - u góry, jak się okazało, było piękne słoneczko i czyste niebieskie niebo... A co do Perci - spokojnie się da wyjść rano pieszo z centrum Zakopca przez Kuźnice i przelecieć od Zawratu do Krzyżnego wracając przez też same Kuźnice. Nawet we wrześniu (może zwłaszcza wtedy - nie ma już "szkolnych tramwajów" przy drabinkach :P ). Byliśmy we dwoje i zeszło gdzieś od 8 rano do 22 z normalnymi postojami, zupełnie bez szaleństwa. udostępnij Link pokaż komentarz @Zajc: @czokoboko: ta opcja żeby zacząć od Wierchów jest też o tyle dobra, że jak się okaże, że macie w grupie osobę, która ma słabszą kondycję, to zawsze można zjechać z Kasprowego kolejką. A zejście z czerwonych może się okazać zbyt wymagające po całym dniu chodzenia. udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: Bo Orla Perc nie jest trudna o ile np nie pada deszcz, albo nie ma lodu czy sniegu. Przy deszczu kiedy lancuchy beda sliskie niczym posmarowane olejem Orla Perc na cale zycie zapadnie w pamiec. Byc moze (wtedy) nie tak dlugie zycie... udostępnij Link pokaż komentarz @verul: Ja w tym roku wracam w góry...po 12 latach. Chcę skończyć Mięgusza, wrócić na Czerwoną Ławkę. Orlą Perć przechodziłem, ale jakoś nie powala mnie, poza tym tłoczno tam udostępnij Link pokaż komentarz @verul: Nigdy nie twierdziłem inaczej. Ale zwróć uwagę, że to można odnieść do każdej aktywności na świeżym powietrzu. Jak przyjdzie zima to i spacer po chodniku staje się niebezpieczny, bo i się poślizgnąć można. W górach poziom trudności wspinaczki rośnie tym bardziej, ponieważ góra takiego poślizgnięcia może nie wybaczyć. W swoim poście założyłem, że warunki na szlaku są "neutralne", czyli nie jest ani zbyt wietrznie, ani zbyt mokro. O śniegu nawet nie wspomnę, gdyż to już zupełnie inny rodzaj wspinaczki i inne wyposażenie niezbędne na szlaku (w tym raki, itp.). udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: Zrozumiale. Niemniej jednak nie mozna tak sobie tego szlaku lekcewazyc co czesto niestety niektorzy robia. Jest tam ogromna ilosc lancuchow i gdyby zastal mnie deszcz w polowie drogi do Krzyznego to mialbym pewnie na nich spory problem (robia sie strasznie sliskie) a ja generalnie na lancuchach czuje sie jak ryba w wodzie. Znane mi sa przypadki ciagniecia tam osob ktore z lancuchami sie nieszczegolnie lubia. Wole nie myslec co by bylo w czasie deszczu wtedy. udostępnij Link

orla perc w jeden dzien